Uwaga na podróbki Lowepro.

Podrabiane jest wszystko – od Rolexów do odzieży sportowej. Można kupić imitację najnowszego iPhone’a za 150 złotych, topowe buty Nike za 40 złotych, największą popularnością cieszą się jednak perfumy. Od dłuższego czasu na różnych serwisach aukcyjnych pojawiają się również fałszywe torby i plecaki marki Lowepro.

Chiny to światowe miejsce produkcji tak zwanych nieoficjalnych kopii, a w naszym kraju do niedawna Wólka Kosowska była wielkim bazarem  gdzie sprzedawano największą ilość podróbek markowych towarów. W fotografii jest trochę inaczej, popyt jest zdecydowanie mniejszy, co oczywiście nie oznacza, że problemu nie ma. Jest, nawet przedstawiciel firmy Daymen w Polsce wydał w tej sprawie instrukcję przestrzegającą przed podejrzanymi zakupami. Czytamy w niej, że należy zwrócić uwagę na „okazyjne ceny”, odbiegające od ofert w innych sklepach oraz długi czas realizacji, który sugeruje wysyłkę z odległych krajów. Autorzy przestrzegają, że potencjalny klient może mieć do czynienia z podróbką. Wyrób wykonany jest niezadowalająco, a jakość materiałów całkowicie odbiega od standardów marki Lowepro. Inne są końcówki, nazwa modelu jest wykonana niestarannie. Wersje podrobione posiadają etykiety informacyjne bezpośrednio nadrukowane na etykiecie głównej. Oczywiście produkty takie nie są objęte gwarancją Lowepro. Poniżej przykładowe zdjęcia.

Natomiast inną sprawą jest stylizacja produktu który nie jest „fałszywką”, ale może przypominać markowy wyrób. Parę lat temu w ofercie firmy Medikon pojawiła się torba „Fomei Winner” która bardzo przypominała Lowepro Stealth Reporter. Na „pierwszy rzut oka” trudno było obie rozróżnić, były bardzo podobne i wykonane zostały z tego samego materiału (prawdopodobnie był to wodoodporny nylon 600D TXP). Każda posiada wymienną, wyściełaną wkładkę z przegródkami na sprzęt fotograficzny, górny suwak szybkiego dostępu, oraz pokrowiec typu „All Weather Cover” do ochrony przed piaskiem, deszczem, śniegiem i kurzem. Uchwyty, zapięcia i klamry były oczywiście identyczne. Nie trzeba dodawać, że Fomei był czterokrotnie tańszy.